Reklama
w

PILNE: Lilianka walczy o życie. Pomóżmy jej, bo czas ucieka!

Reklama

Niespełna dwuletnia starachowiczanka Lilianna Majzner od pół roku walczy z bardzo złośliwym nowotworem. Ratunkiem dla niej jest bardzo kosztowna terapia. Szansą na życie Lilianki jest kosztująca 750 tysięcy złotych immunoterapia przeciwciałami anty-GD2. Suma ta jest poza zasięgiem rodziców Lilki – Weroniki i Daniela. Dlatego zwracają się z prośbą o pomoc w ratowaniu życia córeczki.

Reklama

Onkologia. Nigdy nie wiązaliśmy tego słowa z dziećmi, w dodatku tak malutkimi. Los sprawił, że od kilku miesięcy mieszkamy na tym oddziale – z naszą niespełna dwuletnią córeczką… 

Reklama

Walczymy z bardzo złośliwym nowotworem – neuroblastomą. Lilka jest w trakcie kolejnego cyklu chemioterapii. Cierpi, a my codziennie cierpimy razem z nią. Czasem jej oczka mówią, że ma już dość, ale przecież nie możemy się poddać. Musimy znieść cały ten ból, by uratować jej życie. Szansą jest immunoterapia przeciwciałami anty-GD2, która kosztuje fortunę. Stoimy nad przepaścią, a ratunek jest tylko jeden. Prosimy, pomóż nam ocalić Lilkę…

Lilianna Majzner

Nasze życie z dnia na dzień wywróciło się do góry nogami. W ciągu kilku dni musieliśmy przewartościować wszystko, spakować najpotrzebniejsze rzeczy i przenieść się do szpitala.  Zamiast cieszyć się z pierwszych kroczków naszej córeczki, wylewaliśmy łzy, bojąc się tego, co może przynieść jutro. Zamiast myśleć o urządzaniu pokoiku Lilki, musieliśmy przyzwyczajać się do sterylnej sali szpitala.  Staliśmy się rodzicami, którzy zamiast patrzeć na beztroskie dzieciństwo swojego dziecka, muszą zaciskać zęby na widok jego cierpienia…

Wszystko zaczęło się pod koniec października 2019 roku. Lilianka na przestrzeni kilku dni straciła apetyt. Pomyśleliśmy, że to przez ząbkowanie albo jakąś bakterię, ale na wszelki wypadek zabraliśmy Lilkę do pediatry. Morfologia wykazała, że płytki krwi u córeczki są bardzo niskie, co zaniepokoiło lekarzy. Skierowano nas na więcej szczegółowych badań, które ujawniły naszego wroga. Podczas USG wykryto dużego guza na prawym nadnerczu…

Lilianna Majzner

Diagnoza? Neuroblastoma IV stopnia – bardzo złośliwy nowotwór dziecięcy. To był cios w naszą rodzinę. Od tamtej pory jesteśmy poddani bardzo ciężkiej próbie, która okupiona jest rozstaniami, długimi i kosztownymi wyjazdami oraz rozbitym życiem… Rak wyrządził nam już tyle krzywd, a cały czas sięga po więcej – po życie naszego dziecka. 

Aby podawać leki i pobierać krew do badań, trzeba było założyć wenflon. Niestety często u tak małych dzieci ciężko znaleźć żyłki, a jeśli już się to uda, to przy tak słabym organizmie pękają po wbiciu igły. W przypadku Lilianki udało się to dopiero za siedemnastym razem, gdy usypiała już na rękach z płaczu i zmęczenia. A to był dopiero początek naszego koszmaru. W ciągu pierwszych pięciu dni Lilka miała aż pięć razy przetaczaną krew. Uciekało z niej życie… W listopadzie rozpoczęła się chemioterapia, która trwa do dziś. 

Lilianna Majzner

Na domiar złego nasz przeciwnik jest jeszcze groźniejszy, niż na początku myśleliśmy. Biopsja wykazała dodatni onkogen MYCN, co oznacza, że nowotwór potrafi mutować i bronić się przed chemią, co wiązało się ze zmianą chemii na zdecydowanie bardziej drastyczną! Nie byliśmy w stanie pojąć, jak takie małe dziecko, może znosić tyle cierpień. Mimo wszystko Lilianka cały czas była naszą iskierką, nadal patrzyła na nas z taką samą miłością i zaufaniem i potrafiła zmienić nastrój każdego. Mając półtora roczku chodziła po oddziale onkologii w IPCZD i pocieszała inne dzieci…

Na początku marca, po kilku cyklach chemii, Lilka przeszła operację usunięcia guza oraz pobranie komórek macierzystych do późniejszego autoprzeszczepu. Operacja się udała – lekarze usunęli większość guza, nie uszkadzając przy tym nerki. Ostatnim etapem leczenia będzie immunoterapia przeciwciałami anty-GD2, która ma na dobre rozprawić się z rakiem i zminimalizować ryzyko wznowy. Niestety koszt tej terapii zwala z nóg…

Lilianna Majzner

Odkąd rak wdarł się bez pytania do naszego życia, liczy się tylko jedno – to, by nasza córeczka żyła. Z zaciśniętymi zębami przejdziemy przez piekło, które zgotowała nam choroba, by tylko ratować Lilkę. Niestety, choćbyśmy stawali na głowę, sami nie zapłacimy olbrzymiej ceny za ostatni etap jej leczenia. 

Ze łzami w oczach prosimy Cię o pomoc, bo tylko z nią będziemy mogli ratować nasze ukochane dziecko…

#Rodzice.

–––––––––––––––

Jak pomóc?

Główna zbiórka pieniędzy prowadzona jest na portalu siepomaga

Zbiórkę dla Lilianki możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach: KLIK

Do Hali KSZO wraca pilates i joga!

Zabił kota siekierą!

Reklama